piątek, 3 grudnia 2010

szczęście w skarpetkach :D i candy


a wczoraj... odnowiłam znajomość po ponad 1,5 roku...
wiecie jakie to miłe...
chociaż szkoda, że kontakty czasem się tak urywają okropnie...
to chyba właśnie podzwonię dziś do znajomych, z którymi dawno nie udało mi się porozmawiać...

ostatnio, pod wpływem koleżanki, podsumowałam sobie troszkę siebie...
są ludzie, którzy nieszczęśliwi są dla zasady... co by się nie działo to jest w tym dziura.
czasami nie mam już siły nawet słuchać...
i tak w drodze na przystanek - idealny czas na przemyślen
ia - pozastanawiałam się, czy ja też tak mam...
owszem, jestem maruda jakich mało :D jęczę, skarżę się, ogólnie ciężko ze mną wytrzymać...
ale jestem szczęśliwa!

Mam cudownych przyjaciół.
Mam genialnego faceta.
Kocham.
Wydałam tomik.
Kiedy szalałam za Gdańskiem po prostu wsiadałam w pociąg i jechałam. po 12 godzinach mogłam się napić kawy w ulubionej knajpce, ale pospacerować po ulubionym
kawałku plaży :D
Chcę filcować to kupuję filc - i różnie mi wychodzi...
Chcę decoupage'0wać to się w to bawię...
chcę manekin to wywlekam maszynę.
chcę kawy to dzwonię do przyjaciółki...


jejku! no nie powiecie mi chyba, że nie można być szczęśliwym jak się tego chce!
no można chyba, co?

Jesteście szczęśliwi?



i info o candy:
a to wszystko tutaj
losowanie 6 grudnia :)

1 komentarz:

  1. ja też odnawiałam moją znajomość, która kiedyś była przyjaźnią... ale odnowa nie przetrwała próby :((( a szkoda..
    czy jestem szczęśliwa? jeśli nie liczyć braku czasu, kłód pod nogami, wiecznych zmartwień, to tak, jestem szczęśliwa :)

    OdpowiedzUsuń

miło, że zostawiasz swój ślad...