wtorek, 31 maja 2011

misz-masz :D


Najpierw prezent od Alojka...
świeczuszka i kartki...




piękne :D



jako, że wspominałam już, że maj jest u mnie miesiącem urodzinowym częstuję Was babeczkami...
piekła je moja siostra Mamie na urodziny...
piekła ona, bo ja siedziałam na uczelni... ale ozdobiła je mistrzowsko!



mój Tomasz był zachwycony i od razu mi kazał brać od niej przepis...
a one z mojego przepisu były zrobione!
tylko ja swoich nigdy tak nie ozdabiam, bo zanim odrobinę ostygną już połowy nie ma...
no to bez sensu je ozdabiać:D
a te Gośka schowała to sobie mogła ozdabiać :)
no i jeszcze kolczyki...
dziergała babcia, ja dodałam koraliki i bigle :D






mam do pokazania jeszcze jedną nowość u mnie... ale muszę obfocić, ozdobić nieco.... a aktualnie czasu brak na wszystko... ahhh

ale do Was zaglądam :D

wczoraj upolowałam w końcu noże...
tylko mebli ciągle brak... poszukiwania jak zwykle kończą się niczym :(

środa, 25 maja 2011

zamówiona broszka...


zdjęcie szalenie niewyraźne, ale robione w biegu...
wczoraj koleżanka zadzwoniła w nocy, że potrzebuję broszkę...
miał być mak... chyba nie wyszedł do końca makowy, ale się starałam...
Asia jest zadowolona...
choć to prezent dla kogoś...
ale już mówi, że w czerwcu zażyczy sobie taką dla siebie...






Anabel: z okienka wychodzi się na dach, nie do łazienki :) ale fakt, byk obrzydliwy ;)
Kubuś: w żadnym wypadku nie rezygnujemy z rozmów ani nie będziemy się ukrywać :) i nie mam szlabanu na rozmowy... spokojnie :) kiedyś też będziesz zazdrosny :D

aaa! i muszę się pochwalić... egzamin napisałam na 5! :D
i jestem duuumna...

a jutro mój mężczyzna ma urodzinki...
a ja koczuję na zajęciach do 21 :/ okropieństwo!

poniedziałek, 23 maja 2011

kolejna broszka ;)


 kolejna broszka :)
chyba najlepsza jest ostatnia wersja, z koralem.
prawda?




mimo wszystko pokazuję wszystkie opcje... bo jeszcze wszystko można zmienić ;)








zagląda do mnie ostatnio nowy blogowicz, Kuba :)
zapraszam Was do niego :) ja jestem zachwycona jego pracami...
może to będzie ulubione miejsce Waszych dzieci...
mój mężczyzna jest już o niego zazdrosny ;)

a jutro zdziałam szydełkowe kolczyki ;)
hehe...
tzn. dołączę im bigle, bo nie będą moim dziełem ;)


pierwsza ocena w indeksie jest!

niestety dzisiejsze kolokwium poszło fatalnie ;)

buziaki!

niedziela, 22 maja 2011

mój korytarzyk ;) czyli rozrysowanie problemu ;D

ja jak zwykle strasznie pokrętnie tłumaczę z czym mam problem :D
a ponieważ właśnie powinnam się uczyć, więc bardzo chętnie rozrysowałam swój problem :D
musicie tylko wziąć pod uwagę, że nie potrafię rysować :D

już zdecydowałam, że chcę żółte ściany, to właściwie postanowione, chodzi mi tylko o to, czy zrobić całość żółtą i jakieś ściany na ciemniejszą - tzn. bardziej żywą żółć? czy może zostawić białe ściany i coś na żółto? czy wszystko na żółto?

chodzi o to, że chcę pomalować właściwie korytarz, tylko ten korytarz jest wielkości pokoju.
ale ma jedno małe okienko, z niego wchodzi się do łazienki i do mojego pokoju...
w tej wnęce między łazienką a korytarzem stanie stół lub szafki, czyli miejsce na kubki, szklanki, garnki i inne takie kuchenne rzeczy, no i lodówka, jak ją w końcu zdobędę... kasa się skończyła, więc będzie raczej ciężko...
Pokój mam całkiem przytulny, ale jakoś tak wychodzi, że sympatyczniej siedzi się w tym korytarzu, więc jak tylko doczekam się regału do pokoju znajdzie się w tym drugim kącie miejsce do siedzenia...


nie przepadam za zbyt intensywnymi kolorami, ale pokój mam bardzo stonowany, więc to miejsce chcę, aby było żywe i takie dodające energii... stąd ta żółć...
chciałam początkowo te wnękę pomalować intensywniej - żeby było wydzielone... zastanawiam się też nad tą najdłuższą ścianą...
może teraz mi doradzicie, które ściany jak...?
nie lubię białych ścian i strasznie ich unikam...
chociaż jak tak teraz myślę... to jak ja znajdę dodatki do żółtego?!
może jednak żółty to kiepski pomysł...? ah :(

sobota, 21 maja 2011

zdjęć duuuużo, bo... broszka :) i pytanko


dawno mnie nie było chyba...
kolejny egzamin za mną.
miałam dziś malować, ale nie umiałam zdecydować jakie ściany na jaki kolor :D
no i w końcu nic z tego nie wyszło...


a teraz mam dylemat...
chciałabym sobie zrobić broszkę... ale nie wiem, jaki jej zrobić środeczek...
pomożecie?
 przezroczysty koralik?
 a może taki fioletowy...
 to kamień, ale pojęcia nie mam jaki ;)
 drewniany koralik?
 czy fioletowy szklany koralik?
 albo biały ze spękaniami?

zupełnie nie wiem, co z tym zrobić...

mam ochotę pobawić sie w quiling...
tylko nijak nie wiem, jak się do tego zabrać...
no i te paski... cholerka! to chyba niszczarka by się przydała...?


i mam pytanko...
wiem, to na pewno głupie, ale nie wiem, jak się za to zabrać :(
chciałabym mieć miejsce na kolczyki.
mam nawet pomysł, ale chwilowo niemożliwy do zrealizowania... i tak może być jeszcze przez miesiąc...
więc chciałabym coś szybciej...
są takie piękne ekspozytory... w ramach z obrazu...
nawet mam już ramę... tylko co dalej?
jak się za to zabrać...?
Wy na pewno wiecie...



buziak!


środa, 18 maja 2011

wszystkiego po trochu... candy...?

sesja zbliża się wielkimi krokami... niby jeszcze jej nie ma, ale czuję jej oddech na karku...
jeden egzamin już zdany. kilka zaliczeń już za mną... w piątek znowu egzamin.

dostałam od Dysiaczka komplet biżuterii, do sukienki na wesele.
to najpiękniejsze kolczyki i łańcuszek na świecie! można zobaczyć tutaj!
Edyta pokazała je pięknie, ja pokażę zdjęcie po weselu...


ostatnio dużo dostałam, dużo nabyłam...
ale nie mam niestety jak zrobić zdjęć!

mój remont ruszył znowu.
jeszcze tylko pomalować ściany na jakiś kolorek i położyć panele... i korytarz będzie gotowy :)
brakuje mi jeszcze zazdroski i jakiegoś pomysłu na dodatki :)
nie będę wspominać, że brak mi mebli, przynajmniej odrobina by się przydała...
ale przejrzałam już wszystkie możliwe piwnice i zakamarki domów, w których mogło się kryć coś niepotrzebnego... cóż...

obudziłam się dziś z myślą, że mam całą masę zaległości względem niektórych blogowiczek...
ze wszystkich się wywiążę...na pewno! obiecuję...
i tak sobie pomyślałam, że może jakieś candy?
muszę stworzyć jakiś banerek... jeśli macie ochotę...?

niecały miesiąc do przeprowadzki...
powinnam już odliczać dni...?

aha! i chcę się pozbyć tego, co mam...
https://picasaweb.google.com/104971262039670965073
tutaj można pooglądać...
wszystko za kilka złotych albo do wymiany :)

poniedziałek, 16 maja 2011

filcowanie znów...

 to sobotnie wydarzenie to był egzamin.
który zdałam.
druga część za miesiąc.
dziękuję!!!
a teraz, żeby nie było, że się obijam ;)
kolczyki dla kolezanki...
 serduszka i kwiatki :)
zaraz jej zawiozę...
ciekawe, czy spełniają wymagania :D



a inne dobroci następnym razem...
buziaki!

sobota, 14 maja 2011

:*******

dzięki!
połowa się udała.
połowa nie.
jestem zadowolona.
dziękuję :)
a za miesiąc znowu będę się do Was uśmiechać o kciuki ;)

piątek, 13 maja 2011

wielgachna prośba...

baaaaaaaaaaaaardzo Was proszę!
trzymajcie jutro kciuki około 9.30

buziaki!
odezwę się jutro...
mam nadzieję, że wszystko się uda...
i to będzie szczęśliwy wpis.

buziaki!

środa, 11 maja 2011

broszka i kolczyki znów...

Otóż nie! nie opuściłam się w filcowaniu :)
w ciągu ostatnich dni ufilcowałam 4 broszki...
niestety mam zdjęcie tylko jednej...
a wszystkie już wyruszyły w świat, czyli na drugi koniec Polski
zdjęcie wyszło dość kiepskie... a szkoda, bo w rzeczywistości wyszła całkiem ładna...
a ostatnio dłubię takie prościutkie kolczyki...




tylko ciągle nie mam czasu... za dużo się dzieje...
egzaminy już się zaczęły... zaliczenia trwają! a u mnie ciągle goście... no i jakoś tak leci, że nie ma na nic czasu...

a mam z planach kilka kolczyków decou, bo koleżanki mnie molestują ;)
no i dwie filcowe pary... chyba się za nie zabiorę zaraz :)

piątek, 6 maja 2011

"Dziecko z chmur" - by się wzruszyć...

"Dziecko z chmur" Justyna Bigos, Beata Mozer


narzekałam ostatnio, że nie umiem znaleźć książki, która wciągnęłaby mnie, zmusiła do przemyśleń i była wartościowa... bo każdy z nas czasem takiej właśnie lektury potrzebuję...
podczytywałam "Klarę", ale to jednak strasznie męczy mnie i moje zdrowie psychiczne nieco cierpi, gdy sobie tego nie dawkuję. Wybiegając z domu zgarnęłam z biurka książkę.
"Dziecko z chmur" to książka napisana przez dwie kobiety, które starają się o dziecko...
Obie opisują swoje drogi do szczęścia, zaczynając od ślubu, przysięgi, opowiadając o planach i marzeniach, do chwili gdy jedno z marzeń - dziecko, okazuje się marzeniem trudnym do zrealizowania.
Kobiety opisują swoje zmagania z organizmem, kolejnymi badaniami i lekarzami...
wszystko bardzo otwarcie, szczerze... ich zwierzenia często znajdują się już na granicy tego, o czym na co dzień mamy odwagę mówić głośno...

co dla mnie jest oznaką, że warto było sięgnąć po książkę?
po pierwsze: łzy, które kilkakrotnie zakręciły się w moich oczach
po drugie: tematyka, która wcale nie jest zbyt często poruszana, a nawet jeśli to nie w taki sposób...
po trzecie: czytałam ją dziś, podczas podróży. podróż w jedną stronę trwa niewiele ponad godzinę. jechałam tam i z powrotem, czyli około dwóch godzin.
dawno już nie trafiłam na książkę, którą "wchłonęłabym" w tak krótkim czasie i która wcale mnie nie zmęczyła!

miałam czas na przemyślenia, zastanawianie się, czy autorki mają rację, czy je popieram czy nie... i czy ja zdecydowałabym się na takie kroki...
piękna książka...
naprawdę godna polecenia!
dla mnie na sześć :) w skali sześciostopniowej.

:) takie tam radości i smutki....

Biżuteria się tworzy... albo będzie się niedługo tworzyła...
sama jeszcze nie wiem, jak będzie wyglądała...
na razie trwały długie debaty, jakiego koloru maję być koraliki... bo na zdjęciach różnie widać ;) hehe
będzie niespodzianka :D

ale szalenie cieszy mnie fakt, że zrobi ją jedna z naszych blogowych Koleżanek :)
obiecuję się pochwalić, jak już do mnie dotrą :D

mam do Was pytanko...
chciałabym, na górze, nad postami mieć taki pasek z odnośnikami... tzn. np. KSIĄŻKI, i wystarczy kliknąć i przenosi nas na recenzje(jakie wielkie słowo!) książek... tylko nie wiem, jak to zrobić... a wiele z Was to już ma... pomożecie...?


powoli się zbieram... i zmykam na zajęcia...
wczorajszy egzamin nie był taki straszny... na wszystko coś tam napisałam... nieco współpracowaliśmy ze sobą, więc było łatwiej...


Czytam właśnie "Klarę" Izy Kuny... jestem prawie w połowie, ale chyba na dziś do pociągu wezmę jakąś inną książkę... i czekam na kolejną porcję "Włóczykijki" a w skrzynce ciągle pusto... martwi mnie to!

środa, 4 maja 2011

pomóżcie... potrzebuję dodatków...

potrzebuję pomocy! 
kupiłam sukienkę. na weselę.
i potrzebuję dodatków!
na już! mam 3 tygodnie...
doradźcie coś!!!
jakieś kolczyki, coś na szyję?
wiem, że Wy coś wymyślicie!


pomożecie?
prooooszę!

uczyć się czy się nie uczyć... broszki znowu na tapecie :D

Grill się nie udał, gdyż spadł śnieg. wtopa.
jutro egzamin a ja nie mam ochoty zaglądać do tych okropnych notatek!
katastrofa!

czekam na książkę, ale rozsądek podpowiada, że nie mogę jej czytać, bo się nie naumiałam na jutro!
koszmar!


a to zdjęcie znad jeziora Żywieckiego...
niestety nie jest specjalnie zadbane... a szkoda!
liczyłam na jakieś rowerki... a tu tylko błoto zamiast plaży :(



maj... cudownie...
urodziny: 4tego, 11tego, 12tego, 13tego, 14tego, 19tego podwójne, 21szego, 24tego, 26tego, 28mego plus wesele 28mego!

no można się zastrzelić!
w tym urodziny obojga rodziców, mojego mężczyzny, przyjaciółki i przyjaciela...

a ja się biorę za robienie broszek :)
bo przyjechała Ciocia i zażyczyła sobie od razu 3:D albo nawet 4... już w sumie nie jestem pewna :)
to chyba zacznę :D
a potem zakupy!
zakupy z Ciocią to najlepsza rzecz pod słońcem! mimo, że nie lubię zakupów ;)

to gnam zacząć te broszki tworzyć :D
ostatnio nic tylko broszki i broszki i broszki ;)

poniedziałek, 2 maja 2011

:) po majówce jakby ;)

wróciłam wczoraj wieczorem, pozaglądałam do Was, na komentarze chyba mi brakło siły...
ale nadrobię. jak tylko wrócę, bo dziś jadę do siebie na majówkę :)
wywożę pół domu, bo tam ciągle nie ma tego, co do życia potrzebne (oprócz dziewiętnastu kubków).
Muszę jeszcze trochę ogarnąć ogród, ale zabieram pomocnika :D
a jutro będę miała grillowych gości :D

chciałam wyjaśnić.... Współspacze to nie są byli narzeczeni ;) i nie organizuję im zlotów :D
udało nam się spotkać z prawie wszystkimi współlokatorami ze studiów :) teraz już rozwiało nas po świecie, ale te trzy dni były wspaniałe! jak ja za nimi tęskniłam! nie wyobrażacie sobie nawet! takie wspólne robienie śniadań, obiadów, spacery, gry w karty...
brakowało mi tego strasznie!

Monika z broszek była zadowolona. i to najważniejsze. w lipcu zamówienie się nieco rozrośnie, ale to jeszcze nic nie wiadomo...
no i dostaliśmy śliczne zaproszenie na wesele....

chociaż, ja bym chciała swoje mieć robione przez którąś z Was...
wpisuję to na listę marzeń :)
obok przepiśniczka i kilku innych rzeczy :)

buziak