wtorek, 30 listopada 2010

Prezencior!c

Zimno. Zimno. Zimno. Zimno.
no co Wam będę mówić... zimno jest.
marznę. muszę buty kupić.
Szczęśliwa wracałam do domu, gdy Babcia zadzwoniła poinformować mnie, że dostała modem, więc pojechałam podłączyć ją do świata... Babcia ma gg, maila i skype :D i jest światowa już :D

Do domu wróciłam więc późno, a na biurku czekała na mnie paczuszka... od Ewy!
a w środku...


przepiękne są, prawda?
Przystojny Misiek Michał... - jejku! nie zapytałam, czy on ma już jakieś imię?!
i Anielica :)
jak Anielica powinna mieć na imię?




chciałam Wam bardzo podziękować... za komentarze pod poprzednim postem...
wiem, że Wy tak trochę, żeby mi miło było... ale jednak coś tam mi wyszło!
już niedługo będę sobie na nim wieszała kolczyki ;)
i niech sobie dyndają :D

buziaki!

poniedziałek, 29 listopada 2010

Manekinek


od dawna marzy mi się stojaczek na biżuterię :)
na niektórych blogach są takie piękne...
ale cóż... szyć nie potrafię... pozostało mi tylko podziwiać...
myślałam już, żeby z gliny zrobić, albo z jakiegoś innego tworzywa...
no ale nic... cierpiałam i cierpiałam...
i nawet do Renatki już napisałam i umówiłam się z nią wstępnie, że w razie czego ona spróbuje dla mnie taki stworzyć...
ale miałam dziś wolny dzień, miałam być w domu sama - czyli nikt by się ze mnie nie śmiał...
ale nie! obiad ugotuj, tu posprzątaj, tamto załatw... no i zrobiło się późno. ale byłam uparta, wywlekłam na światło dzienne starą maszynę modląc się by działała...
no prawie działała, po konsultacji telefonicznej z babcią udało mi się ją prawie uruchomić... w końcu uśmiechnęłam się do taty, żeby okiem znawcy rzucił... poprawił, powiedział, że działa i poszedł.
nie działało. mama wróciła, okiem rzuciła, ale bardzo pobieżnie, bo ona sie nie zna... wzruszyła ramionami i zostawiła mnie samą... kolejna godzina minęła.
W końcu tata się zlitował, zwlekł się z łoża - bo chory - posprawdzał, poruszał, coś przeszył... no i w końcu mogłam...
oczywiście zapomniałam o dziurce, żeby wypchać ten twór czymś... :D
no ale nie byłabym sobą, gdyby coś się nie wydarzyło :)




koślawy. krzywy. nie ma jeszcze ramion na kolczyki. i chwilowo jest na patyczku.
ale mimo wszystko jestem dumna, że nie uciekłam z krzykiem widząc maszynę do szycia :D
spokojnie, możecie się śmiać... lubię poprawiać humorki ludziom... Wam szczególnie :D

zaproszenie


piątek i sobotę spędziłam w Krakowie... Kraków jak Kraków, byłam parę razy, Wawel zaliczony, Rynek zaliczony, klimat podłapany... ale żeby się w mieście zakochać to nie. Nie lubię Katowic, nie lubię Krakowa... Lubię Gdańsk ;)
ale do Krakowa wracając... dotarłam na Kazimierz, pierwszy raz... i tam się zakochałam!
to jest właśnie miejsce i klimat. To jest własnie to, co można pokochać!
pobiegałam sobie, zjadłam zapiekankę - bo podobno trzeba... a potem "Alchemia" z szałową szafą dla palaczy!
a potem gadanie do rana. więc i pobudka była ciężka :) ale kawka, myśl, że to jed
nak Kraków, układanie myśli i znowu przyjaciele wokół...
a potem w drodze do domu jednak Rynek :)

a teraz weekend kolejny...
jeśli ktoś w piątek ma zamiar znaleźć się w Warszawie... i miałby ochotę poznać ludzi, których ja również nie znam jeszcze, a którzy tworzą piękną poezję... to zapraszam!



buziaki!

czwartek, 25 listopada 2010

spotkanie w Bielsku

We wtorek spotkałam się z Jagodą i jej Córcią :)
Wypiłam najlepsiejszą na świecie kawkę... potem zostałam mianowana Ciocią...
Malinka jest chyba najsłodszym dzieckiem - no ok, jednym ze słodszych :)
pomęczyłam je troszkę....

i dostałam śliczniutkie kolczyki! Normalnie przyznam się Wam, że marzenia się spełniają chyba... jak je opublikowała na swoim blogu to się do nich śliniłam jak głupia... nawet sobie zapisałam w zakładkach... i zapomniałam o nich.
no to sobie teraz wyobraźcie jak mi się oczy świeciły jak je dostałam!
przeglądałam się w szybach wszystkich mijanych samochodów i wystaw :D
najchętniej bym w nich spała, ale się nie da... niestety.

tutaj je można zobaczyć - to te pierwsze :)


przez jakiś czas byłam odcięta od świata... ale właśnie przed chwilą wróciłam...


aaa! co do kulek... te śmieci co się wrzuca do nich... suszone... to one muszą być drobne, moje były za wielkie...
no i jednak nie jest to dla mnie, bo mnie to wcale nie cieszy, ze tak sie rozpuszcza... :D
a chyba powinno?
buźka!

poniedziałek, 22 listopada 2010

Majk i kulka do kąpieli


zachciało mi się musującej kuleczki do kąpieli... własnej.
zwykle nie dosypuję sobie niczego do wanny :D ale jak mnie najdzie na coś chęć to nie ma szans żebym odpuściła!

więc po znalezieniu kilkakrotnie przepisu w końcu postanowiłam spróbować...
chyba się udało... choć jeszcze nie wypróbowałam!
Majk chciał wypróbować, ale udało mi się go powstrzymać. w zamian za zdjęcie :D


a tak wygląda moja kulka :)
siostra postanowiła ją wypróbować... no to niech testuje :)


na waszych blogach one są kształtniejsze.... a mi taka byle jaka znowu wyszła!
no ale trudno... już się oswoiłam z myślą, że mi tak wychodzi zawsze...
zreszta... ona i tak sie rozpuści!

piątek, 19 listopada 2010

Majk - Nowy Domownik


mam kolejnego "Czuwacza" 

Majk odbył dość długą drogę transportem gorszym niż PKP :) ale dotarł, szczęśliwie, uśmiechnięty wysiadł z koperty, zarzucił mi dłuuuuuugie ręce na szyję... i tak się zaprzyjaźnilismy... 

Siedzi sobie w pobliżu komputera i zagląda mi z góry w ekran.

Pozdrawia Was wszystkich serdecznie! a szczególnie swój poprzedni dom! => bo tam właśnie wygrałam Candy ostatnio ;)

ja się dołączę do Jego pozdrowień ;)

buziaki!

czwartek, 18 listopada 2010

porządek i Miś

daaawno mnie nie było... za dużo się dzieje... osobiście sprzedałam dwa tomiki. i pękam z dumy... pisanie dedykacji nieco mnie przerasta :D
na tym portalu można przeczytać nieco o książce, jest również nasze miejsce na facebooku.
Planujemy spotkanie autorskie w Tychach-ciągle w sferze planów, a wcześniej w Warszawie - już na początku grudnia! aaaah! 

zapraszam Was serdecznie TUTAJ! będzie mi bardzo miło, jesli zajrzycie :)


a teraz tak jak obiecałam... moje porządki... nadal nie jestem zadowolona. ale jakiś tam podział juz jest... to skrzyneczki jakie dostałam od Natalii i Ani, a także od "Teścia", który znalazł u siebie nieużywane. duuuużo tego :D
Kupuje trochę zawsze za dużo... nie umiem się powstrzymać jakoś...


no i moja Misiowa Torebeczka Zapachowa... zapach mnie nie zachwyca... a wszyscy się tak zachwycali lawendą... no i ja też prawdę mówiąc dałam się ponieść... no ale może tak ma być...

więc taki jest mój misio :D


fajnie, że jesteście... 

poniedziałek, 15 listopada 2010

..................... i Candy w wycinance

milczę. nic się nie dzieje.

zrobiłam sobie woreczek z misiem i wypełniłam lawendą. nie wiem, czy mi się to podoba...
a może powinnam spróbować innego zapachu?

dziś byłam z "Teściową" szyć firanki i zasłonki... kupiłam materiały i się okazało, że nawet na tym trzeba się znac. a ja sie nie znam. no i dupa! ale się udało, bo kobieta zdolna jest... chociaż panikowała, że popsuje... no ale jak ona widzi, że krzywo, albo gdzie jest góra a gdzie dół... a ja nie zauważam tego... no to co... pocięłyśmy. na szycie nie było już czasu - tyle się modliłyśmy nad tym :D

a dziś podczas podróży przeczytałam książkę. "Chłopiec w pasiastej piżamie" - polecam.
muszę obejrzeć film jeszcze... tak sobie postanowiłam. 




a do tego postanowiłam spróbować swoich sił w Candy w wycinance... zapraszam i Was :D
może się czegoś nawego nauczę :d


poniedziałek, 8 listopada 2010

tomik sprzedany i korale wieczorne


pierwszy tomik znalazł nowego właściciela... to teraz chyba już mogę "penc" z dumy :D ?
więc stworzyłam korale. małe. dość ciemne. filcowe. z jaśniejszymi niebieskimi kulkami :D
podejrzewam, że macie troszkę uwag...
więc słucham?
buziak!

dzień jak... nie codzień!


mam Wam tyle do powiedzenia!!!

po pierwsze: dostałam tomiki! jestem dumna i blada!
trzymam go w dłoni i nie mogę uwierzyć... a on jest!
śliczny, skromny ale śliczny... i wiersze... nasze wiersze...
pękam z dumy!

po drugie: prawie poukładałam swoje drobiazgi, ale coś czuje, że to jeszcze nie jest zadowalający efekt... kamienie doszły, ale nie na mój adres, więc dostanę dopiero jutro wieczorem :(
czyli wtedy będę musiała układać raz jeszcze :D

po trzecie: znalazłam dziś wystarczająco dużo czasu na rozmowy z przyjaciółkami...
po czwarte: wygrałam candy! :D

po piąte: weny mi ciągle brakuję, więc z tym walczę...

po szóste: jutro przyjdą materiały na firanki i zasłonki, więc może w przyszłym tygodniu będę już dumnie patrzeć na okna :)

dziś chyba bez zdjęć... bo jakoś tak...

albo Wam pokaże...moje nowe pudełka :)
tutaj jeszcze puste :D
jutro pochwalę się pełnymi :D

buziak!
i dobrej nocy ;)

niedziela, 7 listopada 2010

i po spotkaniu...


Byłam na spotkaniu z Anabel i carrantuohill...
wiecie ile to radości?!
oczywiście ja, jak to ja, najpierw wyszłam bez portfela. wróciłam się. potem wróciłam sie po paczkę dla Anabel, bo zamawiałyśmy wspólnie w jednym ze sklepów...
cała ja - sierota.
jeśli myślicie, że na tym się skończyły nieszczęścia, to dodam, że knajpka, w której miałyśmy wypić kawkę była zamknięta!!!!
wtopa.
pojechałyśmy gdzie indziej :) i też było fajnie...
taką karteczkę dostałam od Anabel... cudowna nie?
w pudełeczku...
jakbyście wiedzieli jak ja się ślinię do monitora
oglądając Jej bloga, to byście wiedzieli ile mnie kosztowało, żeby nie zacząć piszczeć z
e szczęścia...

i dostałam duuuuzo pudełek...
poukładam tam swoje drobiazgi... zrobię porządek i się Wam pochwalę :)


Aniu, baaaardzo przepraszam Cię za jakość zdjęć, ale nie mam w tej chwili porządnego aparatu... a koniecznie musiałam sie pochwalić!

dziękuję Wam za miłe spotkanie!
bardzo się cieszę, że miałam okazje Was spotkać!

kolczyki :) czerwone


koleżanka stała się właścicielką czerwonej broszki... i zapragnęła do tego kolczyków...

kombinowałam dlugo... w końcu chodząc po sklepach z materiałami do tworzenia biżuterii natknęłam sie na te końcówki - jakkolwiek sie nazywają...

i tak powstały czerwone kolczyki :)

myślicie, że się jej spodobają?

sobota, 6 listopada 2010

mój bałaganik


kawałek mojego bałaganu... tzn. nie mam takiego bałaganu na biurku, specjalnie do zdjęcia to rozsypałam :) żeby jasne było ;)

a to takie dłuuugie biurko jest... i jeszcze nie wszystko sfotografowałam... teraz grzecznie wróciło do pudła...

zrobiłam dziś korale. podobają mi się... zdjęcia nie pokażę, bo zabieram je jutro na spotkanie z Anabel i Carrantuohill i tak sobie pomyślalam, że może to będzie niespodzianka :D 

oczywiście, jeśli osoba zainteresowana ma ochotę zobaczyć dzisiaj - zaraz wyslę maila...?


fajnie, że w ogromnej sieci udało mi się znaleźć osoby z małych Tychów... :)
nie mogę się doczekać jutrzejszego spotkania... chociaż denerwuję się strasznie... a właściwie nie wiem czemu... 

piątek, 5 listopada 2010

o tomiku

Raj Lal, dla Ciebie wyjaśnienie :)

stworzyłam portal poetycki, o którym już wcześniej pisałam... i razem z ludźmi tam tworzącymi postanowiliśmy wydać tomik... mamy fajnego wydawcę, który pomógł nam wszystko zorganizować, załatwił wszystko i w ogóle jest cuuuudowny!

wczoraj odebrał książki z drukarni, dziś porozsyłał do twórcow!
w poniedziałek spodziewam się listonosza!
i jestem szczęśliwa!!!!!!!
ogromnie szczęśliwa...


gdyby ktoś miał ochotę do nas dołączyc zapraszam:
www.furtka.com.pl/forum

jest miejsce na poezję, na prozę, na rysunki, obrazy, zdjęcia, na kartki, lalki, misie i wszystko, co tworzymy :)

zapraszam, jesli ktos ma ochote :)

dziękuję, że jesteście!

życie jest dziwne... pokręcone... dobrze, że czasem pojawia sie słońce...

pędzę zaraz na pociąg, potem małe zakupy... zobaczymy co jeszcze :D

w poniedziałek dostanę tomiki. dostanę firnaki. dostanę kamienie. 
wydałam majątek, ale jestem szczęśliwa...

i powiem Wam, trzeba walczyć o marzenia! trzeba je spełniać! trzeba mieć odwagę, żeby realizować swoje marzenia! nawet takie malutkie!

uwielbiam Was! za to, że jesteście... za to, że dajecie mi siłę!


a teraz uciekam wpaść w ramiona miłości ;)


czwartek, 4 listopada 2010

tomik poetycki!!!!! jestem dumna!


okładka naszego almanachu! 

jestem dumna :)

niczym matka :D

haha... 

i z tej okazji założyłam furtce nawet miejsce na facebooku :D

kolczyki dzisiejsze


te kremowe próbowałam sfotografować na czarnej filiżance, ale efekt był jeszcze gorszy :D

więc zostanie tak :D



tak sobie zdziałałam kilka dziś rano, po tym jak zrobiłam porządek w swoich koralikach, dodatkach i innych drobiazgach, które walały się wszędzie...
w domu nikt nie rozumie moich potrzeb, więc nie mam swojego miejsca, ale wygospodarowałam półkę, kupię jakieś pudła i pudełka...

na razie jedno sobie zrobiłam, w którym trzymam w woreczkach koraliki... niestety nie do konca sie sprawdza :d ale jakos je dopracuje jeszcze :D


   i jeszcze jedne. podejrzewam, że zwinie je moja siostra, bo ma sweterek w tym kolorze....

no trudno, będzie okazja, żeby zrobić takie jeszcze jedne :D


buziaki!

obrączkowanie

proszę bardzo...

specjalnie dla Kerry-Marty :


http://www.tv.bielsko.biala.pl/akcja_plastyczna__4059.html


tak to wyglądalo :)


Aniu, kulki już są :)
jeszcze tylko koraliki muszę upolować.
a na kawę to chyba będziemy się mogly umówić bez pretekstu?
i może w większym gronie??
nikogo z Was nie znam... a chciałabym :)

środa, 3 listopada 2010

obrączkowanie drzew

a ja dziś brałam udział w akcji plastycznej... chyba nie do końca wiem, co o niej myśleć... ale to zawsze ciekawe...

"zaobrączkowałam" kilka drzew... tak Wam powiem...


a teraz padam... moje własne ciśnienie chce mnie wykończyć ostatnio i czuje się jak przeżuta, wypluta i podeptana... w tej lub innej kolejności...

czekają na mnie kulki, ale nie mam siły z nich niczego zdziałać...
dostałam dziś zakupione kamyczki... a Mój Mężczyzna przywiózł mi cały zestaw różności do biżu... ciągle segreguje po swojemu... może jutro wrzucę fotki :D
chyba muszę nabyć jakieś odpowiednie pudełko na to wszystko... bo mam bajzel! a nie mieszkam sama... aaaah

dobranoc :)

wtorek, 2 listopada 2010

moje wnętrze :D

pozazdrościłam Wam, że pokazujecie swoje miejsca... i ja też chcę pokazać :)

jeszcze nie jest gotowe nic. ale juz mi tam dobrze... sama zrywałam podłoge, układałam panele, malowałam ściany, wyrównywałam je... wszystko robiłam ja i tata i czasem Mój Mężczyzna. 


najpierw mój kącik ;) tylko chwilowo w tym miejscu jest łóżko. będzie stało na najdłuższej ścianie... 

ta podusia jest zrobiona przez moją przyjaciółkę :)
z ptaszkiem :) fajnista nie? to chyba filet jest... sposób robienia... ale się nie znam :)






a tutaj moja komoda :) dumna i blada jestem z niej :) na niej kiedyś będzie stał telewizor pewnie, ale na razie wcale nie wiem, czy chcę mieć takie urządzenie w domu... więc jak tylko się wprowadzę postawię tam Anielinę, którą wygrałam u Joie :) ale na razie nie mogę go tam zabrać, bo byłoby mi smutno bez niego w domu...

więc na razie tkwią tam sztuczne kwiatki... trudno.

tu widac, ze komoda stoi na ścianie, która tworzy jakby wnękę tam gdzie okno... przy oknie mam wejscie do malutkiej garderoby :D hehe

a tu pod oknem stolik... zrobiony ze starej maszyny :) tzn. z części tej maszyny chyba :D

lubię go :)

tam postawię sobie filiżanki i puszeczki z kawą :)

dzis w oknie wisza już firanki, takie zastępcze, bo zamówiłam kolorowe :) i czekam aż przyjdą pocztą :)

na ścianie obok okna powieszę trzy małe zdjęcia w ramkach drewnianych (chyba)... 



nie widac na zdjęciach tej ściany na której chce zdjęcia :)

też bym je przykładała, ale na razie nie mam nic do przyłożenia, bo nie wiem jakiej wielkości kupić ramy :)

dziękuję, że wypowiedziałyście się na ten temat :)

w ogóle cieszę sie ogromnie, że zaczęłam pisać bloga i poznałam Was :*

poniedziałek, 1 listopada 2010

"wnętrzarskie" rozterki ;)


takie sobie dziś stworzyłam :)

bo jakoś nerwowy okres mam, a to mnie uspokaja...

i zamówiłam sobie troche kamieni i innych dziwności... wiec teraz czekam na paczuszki...


i materiał na firanki i na zasłony zamówiłam... a "Teściowa" obiecała uszyć ;)



no i tak... aaaaa!

bo wy macie takie genialne pomysły...

a ja potrzebuję rady... mam ścianę pięciometrową, ostatnie 1,5 metra odpada, bo po przeciwnej stronie są drzwy do szafy... więc zostaje 3,5 metra i tam postawię łózko, a nad łózkiem chce mieć zdjęcia. duże zdjęcia. na razie planuję w antyramach. trzech. albo duże zdjęcia, albo dużo zdjęć w jednej antyramie...

i myślę nad ułożeniem. czy równo? czy trzy tej samej wielkosci? czy różnej wielkości? w jakim układzie?

nic nie wiem... macie jakiegoś pomysła Dobre Dusze?