czwartek, 25 listopada 2010

spotkanie w Bielsku

We wtorek spotkałam się z Jagodą i jej Córcią :)
Wypiłam najlepsiejszą na świecie kawkę... potem zostałam mianowana Ciocią...
Malinka jest chyba najsłodszym dzieckiem - no ok, jednym ze słodszych :)
pomęczyłam je troszkę....

i dostałam śliczniutkie kolczyki! Normalnie przyznam się Wam, że marzenia się spełniają chyba... jak je opublikowała na swoim blogu to się do nich śliniłam jak głupia... nawet sobie zapisałam w zakładkach... i zapomniałam o nich.
no to sobie teraz wyobraźcie jak mi się oczy świeciły jak je dostałam!
przeglądałam się w szybach wszystkich mijanych samochodów i wystaw :D
najchętniej bym w nich spała, ale się nie da... niestety.

tutaj je można zobaczyć - to te pierwsze :)


przez jakiś czas byłam odcięta od świata... ale właśnie przed chwilą wróciłam...


aaa! co do kulek... te śmieci co się wrzuca do nich... suszone... to one muszą być drobne, moje były za wielkie...
no i jednak nie jest to dla mnie, bo mnie to wcale nie cieszy, ze tak sie rozpuszcza... :D
a chyba powinno?
buźka!

2 komentarze:

  1. piękne Twoje kolczyki, gdybym bardziej lubiła dyndające, też bym się z nimi rozstać nie mogła...
    choć muszę przyznać, że bardzo polubiłam moje fiolety (choc moje uszy nie bardzo) :)))

    OdpowiedzUsuń

miło, że zostawiasz swój ślad...