poniedziałek, 29 listopada 2010

zaproszenie


piątek i sobotę spędziłam w Krakowie... Kraków jak Kraków, byłam parę razy, Wawel zaliczony, Rynek zaliczony, klimat podłapany... ale żeby się w mieście zakochać to nie. Nie lubię Katowic, nie lubię Krakowa... Lubię Gdańsk ;)
ale do Krakowa wracając... dotarłam na Kazimierz, pierwszy raz... i tam się zakochałam!
to jest właśnie miejsce i klimat. To jest własnie to, co można pokochać!
pobiegałam sobie, zjadłam zapiekankę - bo podobno trzeba... a potem "Alchemia" z szałową szafą dla palaczy!
a potem gadanie do rana. więc i pobudka była ciężka :) ale kawka, myśl, że to jed
nak Kraków, układanie myśli i znowu przyjaciele wokół...
a potem w drodze do domu jednak Rynek :)

a teraz weekend kolejny...
jeśli ktoś w piątek ma zamiar znaleźć się w Warszawie... i miałby ochotę poznać ludzi, których ja również nie znam jeszcze, a którzy tworzą piękną poezję... to zapraszam!



buziaki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

miło, że zostawiasz swój ślad...