dziś dzień losowania. odbyło się ono bez mojego udziału.
niestety. i czuję się z tym strasznie... zamiast się cieszyć, że mój mężczyzna chciał mnie w tym wyręczyć...
no ale ja sobie mogłam dać ogłoszenie, a najlepszą robotę odwalił on...
eh
wyniki... ale zanim przejdziemy do wyników opowiem Wam historię mojego życia...
po kolei. zaczniemy od urodzenia....
nie przewijajcie w dół! moje życie jest bardzo interesujące...
w końcu to tylko dwadzieścia lat z hakiem... co to dla Was...
a jako, że z pokolenia na pokolenie pojawiają się w mojej rodzinie nauczyciele krąży wieść, że nawet pytani o drogę odpowiadamy równo 45 minut...
no chyba macie 45 minut wolnego czasu, co?
dobra, żartuję...
Zaskoczyło mnie zainteresowanie zabawą! Tylu chętnych!
to przeszło moje najśmielsze oczekiwania!!!
Tomasz dłuuuugo zapisywał i wycinał karteczki...
sam pisał, sam wycinał, sam losował i sam robił zdjęcia... hmmm
a oto fotorelacja:
wycięte losy...
wpadają do maszyny...
Sierotek Mój Osobisty robi karteczkom karuzelę... po czym wyciąga jedną karteczkę:
Dziabka! Gratuluję :)
ale ale!... co się dzieje....
Sierotek wkłada łapkę między losy kolejny raz...
co się dzieje?!
sprawa wymyka się spod kontroli (a kontrolę miałam tylko telefoniczną! w dodatku nie mogłam krzyczeć, bo tylko przez smsy!)
ale tak...!
jeszcze jeden los.
choć nagroda będzie skromniejsza...
Sierotek wyciąga karteczkę...
Moje pierwsze dzieła dostają nagrodę pocieszajkową... Gratuluję!
ale Sierotek nie przestaje!
i kolejna karteczka wypada z miseczki
Damurek! - cieszę się, bo ja od Danusi też dostałam prezent :)
ale Sierot (chyba się z nim rozwiodę!) jak zahipnotyzowany wkłada łapczysko do maszyny po raz kolejny...
i wylosowuje jeszcze jedną karteczkę...
Kamarek! Gratuluję :)
Kochane Zwycieżczynie...
Nagroda Planowana jest jedna.
i pofrunie do pierwszej wylosowanej...
Trzy kolejne losy to możliwość wybrania czegoś, co sama zrobiłam...
wszystko do ustalenia w mailach :)
Poproszę o informację z danymi na adres: zainspirowana.katka@gmail.com
Pozostałym uczestnikom zabawy dziękuję!
i liczę, że zajrzycie do mnie jeszcze kiedyś... i zostawicie po sobie ślad...
Zabawa mi się spodobała bardzo, więc nie wykluczam kolejnej w najbliższym czasie...
a na razie może jakiś okrąglejszy komentarz, albo złapany licznik nagrodzę...
pożyjemy zobaczymy...
Buziaki!