niedziela, 11 listopada 2012

weselne pogubienie :(

cały świat się cofnął o dwadziescia lat...
i znowu kazda kolejna czynnosc wykonana samodzielnie daje radosc... ale jaka radosc! nie macie pojecia...
wkurza mnie, ze lekarze sa zdziwieni, ze w ogole poruszam rekami...
wkurza, ze wiele rzeczy, takich podstawowych czynnosci sprawia mi problem...

w dodatku mam ogromne problemy ze skupieniem sie, z koncentracja...
staram sie z tym walczyc... ale bywa kiepsko...

robie wszystko, zeby skupic sie na jednej czynnosci i zrobic to od poczatku do konca bez tzw. zawiasow...
ale samo wybieranie zaproszen trwa juz taaaak dlugo...
marzyly mi sie recznie robione zaproszenia slubne... ale oszczednosci przeznaczone na wesele topnieja przez rachunki za leki, przez ciagle badania... wiec z listy tylko wykreslam to, co nie jest konieczne... i niedlugo i z sukienki bede musiala zrezygnowac...
gdybym miala pomysl i odrobine talentu moze zrobilabym je sama... ale nie potrafie... nigdzie nie ma przepisu na wyjatkowe zaproszenia... no i moze przydalyby sie jeszcze sprawne rece do tego... cóż...

w ogole nie mam na nic pomyslu... zawsze myslalam ze panny mlode maja wymarzone sluby...
ja nie mam... nic nie mam...
mam tylko coraz bardziej dosc tego wszystkiego...
nic nie moge zalatwic sama... a podejmowanie decyzji mnie przerasta...
powinien byc ktos kto powie czym, w jakiej kolejnosci i za ile trzeba sie zajac...

zycze Wam milej, slonecznej niedzieli...

poniedziałek, 5 listopada 2012

dziekuje za Wasze wsparcie

Kiniu kochana!
dziekuje za kartke...  za wsparcie... nie masz pojecia jak bylo mi dzis milo...
udalo mi sie dzis odwiedzic siostre... ona nadal lezy w szpitalu, niestety w innym miescie, wiec ciezko mi ja odwiedzac... ale jest coraz lepiej...
ja powoli sie mobilizuje i staram cokolwiek robic sama...
dziekuje Wam za kazde cieple slowo...