wtorek, 7 września 2010

wymianka z Joie

Przeglądałam kiedyś blog Joie, chciałam wtedy zacząć zabawę z decou, a ona miała śliczne serduszka ozdobione w ten sposób... dlatego, gdy wygralam u Niej candy, a ona przeczytała o tej mojej platonicznej miłości do serc zaproponowała wymiankę.

Jej serduszko za mojego pieczątkowego Pana Bałwana. taka mała pieczątka za takie serducho?!

a! piszę o serduchach decou, a na zdjęciu zupełnie inne... bo się nie dogadałyśmy :) ja nie widziałam tych z materiału, a jak zobaczyłam to już nie wiedziałam czego chcę :)

hehe! piękniste, nie?


a na zdjęciu niżej widać Pana Bałwaniastego... dorzuciłam kilka pieczątek, a miałam niewiele do wyboru, bo jakoś się rozeszły... do tego kilka tuszy, które były w komplecie, gdy kupowałam pieczatki. A na blogu Joie napisała, że szare kolczyki podobają się Jej najbardziej... wiem, że one podobały się najbardziej sposród tych pokazanych... ale ta pochwała tak mnie ucieszyła, że dołozyłam kolczyki... nawet jeśli miałaby załozyć je tylko raz...

I wiecie co, napisała mi, że porwała je Jej córcia... i już nosiła. 
mało z krzesła nie spadłam z radości! 
więc z tego miejsca pozdrawiam i dziękuję Jej Córci ;)

I Joie za wymiankę! :*





* wymieniałam się też z Olą, ale do niej jeszcze moja przesyłka nie dotarła, a w każdym razie nie napisała mi o tym... 
a przez chwilę miałysmy problem z pocztą... no to czekam. i potem się pochwalę :)

2 komentarze:

miło, że zostawiasz swój ślad...