nie wiem, czy je już pokazywałam...
możliwe, że tak...
dopiero niedawno doczekały się lakieru.
ale i tak widzę, że jeszcze go za mało...
motylkowa
i psiaczek...
nie mogłam się mu oprzeć!
widać nierówności... muszę się tym jeszcze zająć.
ale nie mogłam się powstrzymać...
właściwie to moje raczkowanie w decou.
ale takie pudełeczka bardzo mi się podobają! :)
stworzyłam dziś kilka par kolczyków, bo kulki mi wpadły w ręce...
mam jeszcze kilka pomysłów, ale akurat kulek w odpowiedniej kolorystyce chwilowo nie posiadam...
no i mama zażyczyła sobie korali.
to będzie trudne zadanie. jej strasznie ciężko dogodzić...
no ale zobaczymy :)
może coś wymyślę...
czuję, że będą brązowe... i pewnie krótkie...
albo bardzo długie.
ah...
miłej niedzieli życzę!
Ja tez dopiero rozpoczynam decu przygodę, dla mnie Twoje pudełeczka są bombowe ;o)
OdpowiedzUsuńpiękne są! skąd te motwy?
OdpowiedzUsuńObydwa mi sie podobają ,ale motylkowe bardziej ;))
OdpowiedzUsuńSuper są. Co do nierówności nastaw się, że przy serwetkach to norma. Jest na to kilka metod. Wiele warstw lakieru i każda przecierana, moja wymyślona znajdziesz tu: http://dysiaczek.blogspot.com/2011/01/tajemnice-warsztatu-co-zrobic-zeby.html
OdpowiedzUsuńi jeszcze jakaś na żelazko, ale ja jej nigdy nie stosowałam.
Zakochałam się w tym piesku!! ;)
OdpowiedzUsuńprzepiękne pudełeczka, najbardziej mi sie podoba to z motylkiem:)
OdpowiedzUsuńMotylkowe fajniejsze, ale psiak taki słodki. Super !!!
OdpowiedzUsuńCudne!
OdpowiedzUsuńbardziej podoba mi sie pudełko z motylkiem :)
OdpowiedzUsuńCudown pudeleczka.
OdpowiedzUsuńPiękne pudełeczka. Ja tam nierówności nie zauważyłam. I motylek i psinka cudnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agata
Piesio cudny.
OdpowiedzUsuńPozdrówki.