czwartek, 30 grudnia 2010

kolczyki stresowe :)

musiałam czymś zająć ręce podczas czekania na wiadomości...
wyszło 15 par... ale tylko niektóre pokazuję, żeby nie zamęczać...





czuję się fatalnie, a jutro czeka mnie wycieczka do Krakowa...
ciekawe jak to będzie...

dziękuję, że zaglądacie, że komentujecie...
i przepraszam, że ja komentuję tak mało...
ale czytam! naprawdę czytam!

środa, 29 grudnia 2010

prezenciorki :D

prezenty prezentami...
niektórymi trzeba się pochwalić :)

jak się dobrze przyjrzeć widać ziarenka kawy... cudownie, nie?
dla takiego kawopija jak ja ta malusia filiżanka i te ziarenka to już coś cudownego :)

a więc świeczuszka :)
jakoś zawsze mi szkoda zapalić... no ale może ta znajdzie sobie odpowiedni moment :)

no i prezencior od mojego mężczyzny :)
niestety mogłam się do niego dobrać dopiero dzisiaj...

zawisły na nich kolczyki jakie dostałam od Was :)
w rzeczywistości sukienka nie jest taka blada...

nie mogę oczu nacieszyć... :)

koralowo :) i nudno

zasypało... zasypało... więc utknęłam w domu.
z kawą. i z kolejną kawą...
i z Waszymi blogami... całą masą rozmów telefonicznych i internetowych...
a potem postanowiłam jednak coś zdziałać...
i zdziałałam korale :D

dopiero na zdjęciu widać, że kulki nie są idealne, poprawię jutro...
wydają się być duże, ale jak się je założy to wcale tak nie wyglądają ogromnie :)

jutro nareszcie przyjedzie mój Menszczyzna...
już mam dość czekania, odległości, tęsknoty i tej całej reszty!
a właściwie dzisiaj! bo znowu zrobiło się po północy.... ah!

a po głowie chodzi mi pewien pomysł... tylko chwilowo nie mam możliwości wykonania...
a chcę się pochwalić już efektem!
a nie planami tylko ;)
dobrej nocy!

wtorek, 28 grudnia 2010

film


znowu oglądałam film.
skończył się przed chwilą... a późno jest.
uparcie oglądałam, żeby na ostatniej scenie się zorientować, że już go kiedyś widziałam.
zawsze tak mam!

orientuję się na ostatnich scenach, albo w połowie książki...

tak. jestem dziwna. owszem.
chciałam Wam tylko o tym powiedzieć, żebyście wiedzieli... bo to może być zaraźliwe...

dobrej nocy

poświątecznie...

święta są jakieś takie... bezczynne!
nic nie robię, aż mi źle...
kawka, karpik, odpoczywanie, kawka, karpik, odpoczywanie, spacer do kogoś i kawka.
masakra!
bo ja tylko karpika w święta i między świętami a sylwestrem :)

Dziś upolowałam spodnie. wielka radość!
jutro za to skoczę do biblioteki! koniecznie :)
i może zrobię coś twórczego...w końcu!
no pomyślimy...
czas poświęcam na śledzenie Waszych blogów... i odkrywam coraz piękniejsze!

piątek, 24 grudnia 2010

Świątecznie


Chciałabym Wam wszystkim życzyć zdrowych, wesołych, spokojnych świąt

spędzonych w ciepłym, rodzinnym gronie.

Dużo uśmiechu, radości, ogromnej choinki ;)

i prezentów... dużych i małych :)


Dziękuję Wam, że jesteście :*


czwartek, 23 grudnia 2010

świeczucha

ostatnio coś tam działam, dłubię... nic ciekawego się nie dzieje...
czas mam głównie nocą, o ile nie padnę...
wiadomo, święta.

ale nie mogłam się oprzeć!
w motywie z nutami zakochałam się już dawno...
teraz mam swój :D

pewnie mnóstwo niedociągnięć jest, ale trudno :D
mnie się podoba
może się nauczę robić to dobrze.
następnym razem...

wtorek, 21 grudnia 2010

prezencior i różyczka




O tej porze ciężko mi robić zdjęcia...
ale nie mogę się powstrzymać...

Dlatego podkradłam zdjęcie od Danusi, od której dostałam filiżanusiową doniczkę...
na szczęście ma dziurkę, bo pewnie bym z niej kawę wypiła :D

a w paczuszce siedział też Aniołek. z wypchniętym brzuszkiem troszkę, jak przystało na prawdziwego Anioła. a już na pewno mojego anioła, bo ja to ze słodyczy najbardziej lubię mięsko;)

fajnisty jest! ostatnio mam szczęście do Aniołów. czuję się z nimi bezpieczna i szczęśliwa.
dziękuję!


No i nocne dłubanie... od dawna korci mnie różyczka...
no i dzisiaj się poddałam tej chęci!
i powstała róża...
mechata troszkę, ale jak na pierwszy raz chyba do zniesienia?


Komplecik :D

Tak sobie ostatnio podziubałam... kiedy dziewczyny tworzyły swoje kwiatki ja dłubałam kulki.
i w weekend stworzyłam z nich takie dziwności...

Bransoletka - fiolet, wrzos i róż pudrowy.

i do tego kolczyki. trzy różne pary do wyboru :)

żeby nie było nudno...

i różowe :D


Może się komuś spodobają :)
bo przecież we wszystkich naraz chodzić nie będę ;)
hehe

niedziela, 19 grudnia 2010

bo mam się czym pochwalić...

Jakiś czas temu dostałam od Przyjaciółki podkładki pod kubeczki...
z pięknymi widoczkami Gdańska - moje ukochane miasto.
13 godzin podróży to sama przyjemność jak tylko pomyślę, że potem wybiorę się na spacer, na molo w Brzeźnie, albo na spacerek brzegiem morza do Sopotu...

Dobry początek życia w nowym mieszkanku.
Już tam na mnie czekają :)

Anielica, która ostatnio do mnie dotarła :)
usiadła na półce. ale do fotografii sfrunęła do mnie...

no i ostatnia przesyłka. od Danusi.
Karteczka z życzeniami jest cudowna, prawda?
no i buteleczka... jest tak pięknie ubrana!
mój Menszczyzna próbował się do niej dobrać, ale mu nie pozwoliłam...
poczekamy do świąt... na atmosferę :)


Franek

Wczoraj przyjechał do mojego domku... na przednim siedzeniu, hmmm ciekawe, czy mu wolno, pewnie nie... bo raczej nie ma 12 lat. ale ponad metr wzrostu ma, to może się kwalifikuje...?


nie możemy mieć psa - Tomasz tak mówi... :/ to mam jego.
na pocieszenie niby.
fajnisty, nie?
spóźniony prezent na nasze święto...? :D
i tak wolałabym psa :P
ale się złości.... ;) hehe bo mi tu zagląda przez ramię ten mój Menszczyzna :D
Franuś sobie siedzi i pilnuje dobytku...

udało mi się wczoraj poukładać większość książek. cały regał zapełniłam...
a to jeszcze nie wszystkie!
tylko z firankami mi nie wyszło. no ale człowiek się uczy na własnych błędach hehe :)

dobra, buźka!
jeszcze tu wrócę ;)

piątek, 17 grudnia 2010

winne nauki filcowania

byłam wczoraj na kawie... pysznej! z rumem... na plotach, na winku, i na zabawie w działanie twórcze :)
Po tej kawie działało nam się miło :)

Na zdjęciu widać moje twory, które powstały wcześniej...
ale czerwony kwiatuszek jest Ani dziełem.
a różowy - Darii.

zdolne dziewczyny, nie? :)
a ja udawałam, że je uczę jak to się robi, że niby wiem lepiej :D

Ania się wciągnęła...
wieczorem tworzyła kulkę, bo chce ją dołączyć do zakładki, którą ozdobi metodą decou :)

fajnie tak kogoś wciągać w coś :)

czwartek, 16 grudnia 2010

filcomanka :D

o tej porze to zdjęcia już nie wychodzą... ale nie mogłam wytrzymać!
chwilowo w dwóch kartonach szukam im miejsca, ale stanowczo za mało go mam :D
mój filc...




dostałam dziś paczuszkę od Danusi
ale zdjęcia jutro, bo mój aparat sobie nie poradził z tym o tej porze...

buziaki!

wtorek, 14 grudnia 2010

Moja Anielica!

Wiecie na pewno jak to jest, jak długo ma się wolne a potem nagle trzeba wcześnie wstać... i ja tak dziś miałam. nie umiałam zasnąć.potem się budziłam. a rano nie dało się wstać! nawet na kawę nie miałam ochoty. a w łazience dopatrzyłam się zmarszczki, bo ja się tak kretyńsko marszczę przy myciu zębów! i inaczej nie umiem - próbowałam!

W domu padłam. Obudziłam się jak tata wychodził na pocztę, więc kazałam mu zajrzeć do skrzynki, gdzie znalazł moje avizo :D
Wiecie jak się ucieszyłam, jak przyszedł z dużą przesyłką od Agaty?



Tak, właśnie ta cudowna Anielica znajdowała się w środku, trochę się skarżyła na niewygodę, ale rozprostowała u mnie nogi i już pijemy razem kawę :)
Dzień jakoś stał się lepszy. Jaśniejszy... pozytywny!

Zdjęcie podkradłam z bloga, bo jednak pogoda jest fatalna, mój aparat, który w tej chwili mam pod ręką sobie z tym nie radzi! a lepszy będę miała dopiero w weekend... no przecież nie będę czekała do weekendu, żeby Wam pokazać jaka cudowna istota do mnie dotarła!


A jutro może dojdzie filc... a może dopiero w czwartek... hmmm w każdym razie czekam :)
A w czwartek przed zajęciami jadę na kawę do koleżanki :) a ona ma genialną maszynę do robienia kawy... to będzie piękny dzień! a do tego ploty, ploty, ploty i może trochę twórczości...
o właśnie! Wkręciła się Ania w decou :) co prawda mówi, że kocha szkło...
i jest już w trakcie zakładania bloga!

Buziaki!

poniedziałek, 13 grudnia 2010

:) tygodnia początek

chwilowo u mnie nuda.
oprócz tego, że podczas sobotniego spotkania wracając popsuł się autobus w polu.
ja wiele rzeczy psuję :D ale takie gabaryty jak autobus to pierwszy raz!
a niedziela już z moim Menszczyzną :) i właściwie niedawno wróciłam dopiero...
Nic ciekawego nie stworzyłam...
Żeby nie było bez zdjęcia... świąteczny stroik Szwagierki :)

zdjęcia też jej :)
takie cudo :D
trochę pełni rolę lampki...

ah, rano trzeba wstać, więc powoli się kładę...
a w łóżku poczytam jeszcze, bo kończę "Dziewczynkę w czerwonym płaszczyku"...

Buziaki!

sobota, 11 grudnia 2010

Piernikowe pierniki

pomalowane pierniki - nie wszystkie...
trochę tego jest! pół dnia malowania...

a tu piernikowy ludzik ;)
mój Wojtek malował buźkę, więc wyszedł troszkę skośnooki ;)
domalowałam mu galotki ;)



a ja się zaraz zbieram... sypie strasznie! ale muszę... jadę na kawę z koleżanką :D
współspaczką byłą :D daaawno się nie widziałyśmy... eh

zajrzę wieczorkiem!

piątek, 10 grudnia 2010

Misiak

przeglądam masę blogów, śladu zwykle nie zostawiam, ale podglądam... i dzisiaj podejrzałam tutaj Misia... no i nie mogłam się oprzeć!
Mój jest strasznie mechaty, nie umiem nad tym jeszcze zapanować!
Przysiadł pod krzaczkiem odpocząć i uśmiechnąć się do Was ;)



musiałam wrzucić jeszcze jedną fotkę...


i jeszcze jedną :D
tutaj z kumplami :D
niezła ekipa, nie?
jak mi zrobią imprezę to sąsiedzi policję będą wzywać :D


piosenka na dobranoc

Dziękuję Wam bardzo za tyle miłych komentarzy pod ostatnimi postami!
jesteście cudowni! :*
miałam dziś długi i męczący dzień...
dlatego dziś tylko piosenka...
lubię ją ;)




pewnie ją znacie...
a jeśli nie, to może znajdziecie chwilę czasu i odrobinę chęci żeby posłuchać...

pozdrawiam!

środa, 8 grudnia 2010

broszeczka...?

znalazłam jednak trochę zieleni... co Wy na to?
taka stojąca ma być :) pionowa broszka...
łodyżka jest troszkę wyprofilowana...

taki kwiatek niewiadomej nazwy :D

kwiatuszki

Musiałam malować takie różne pierdółki z masy solnej... nic ciekawego mi nie wyszło... no ale cóż ;) może na kiermasz dla piątoklasisty będzie ok.

A w czasie kiedy farba musiała wyschnąć... postanowiłam spróbować filcowania...
najprostszy wydał mi się taki kwiatek... taki niedoskonały jest, ale pierwszy, to chyba do wybaczenia?

a potem zamarzył mi się inny... bo ogólnie strasznie te tulipanki mnie kręcą... ale nie umiem znaleźć nic na necie... ciężko!

tylko nie mam zielonego filcu już, a chciałam mu dorobić łodyżkę...
to będzie musiał poczekać na czas zakupów...
a zakupy chodzą za mną od dłuższego czasu.... teraz to chyba się już nie oprę ;)

wtorek, 7 grudnia 2010

pomóżmy! prezent i pierniki


Jest akcja, którą molestuję wszystkich znajomych, więc i Was pomęczę... :D
na kilku blogach była już informacja,z tego co widziałam... więc dodam i ja.

KLIKNIJ - jedno kliknięcie dziennie, kilka osób i piesek najedzony.
to chyba nie tak dużo?


A teraz prezenty znowu... Lidia zrobiła mi taki oto prezent... najpiękniejszy! wiecie, że na takie różyczki poluję już od 2 lat...!? no i się udało... w dodatku tak pięknie czerwone... do kiecki na sylwestra! i na wesele też! cudownie!



a to moje pierniki :) tzn. nasze domowe :)
mnie czeka malowanie :)
ale to już nie dzisiaj...

malowania na cały dzień :D


a dziś tworzyłam masę solną... i pierwszy raz w życiu mi się udało...
jak uda mi się jeszcze ładnie pomalować to będą na kiermasz :)
miał to niby robić Wojtek... no ale wiecie... ;)


kolczykowo


takie pokręcone, nieidealne... zwariowane...
takie jak ja ;)
i mimo wszystko mi się podobają...

z kamieniami i kokosowymi plasterkami :D


leniwy dzień miałam...
jutro zrobię zdjęcia pierników :) cała armia piernikowych stworów do obfotografowania czeka :D
chociaż jeszcze nie są pomalowane...
może jutro będę je malować...
na razie mam w planach masę solną, bo mój Wojtek ma kiermasz w szkole...! zobaczymy czy coś mi z tego wyjdzie...

a na jutro zachciało mi się naleśników :D
coś czuję, że to będzie ciekawy dzień...

chciałabym się nauczyć robić kwiaty z filcu... takie malutkie, proste... ehhh

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Pierwszy prezent Mikołajkowy...

Pierwszy Mikołaj do mnie dotarł :)
Mikołajem była Aneta i dostałam od niej taki piękny komplecik...
Już się siostra i "Szwagierka" ustawiły w kolejce do pożyczenia :D
ale ja pierwsza ;) hehe




Prawda, że śliczne?
Fotki autorstwa Szwagierki :D

na razie chciałam się pochwalić... teraz pędzę :) zajrzę później!
Buziak!

piątek, 3 grudnia 2010

szczęście w skarpetkach :D i candy


a wczoraj... odnowiłam znajomość po ponad 1,5 roku...
wiecie jakie to miłe...
chociaż szkoda, że kontakty czasem się tak urywają okropnie...
to chyba właśnie podzwonię dziś do znajomych, z którymi dawno nie udało mi się porozmawiać...

ostatnio, pod wpływem koleżanki, podsumowałam sobie troszkę siebie...
są ludzie, którzy nieszczęśliwi są dla zasady... co by się nie działo to jest w tym dziura.
czasami nie mam już siły nawet słuchać...
i tak w drodze na przystanek - idealny czas na przemyślen
ia - pozastanawiałam się, czy ja też tak mam...
owszem, jestem maruda jakich mało :D jęczę, skarżę się, ogólnie ciężko ze mną wytrzymać...
ale jestem szczęśliwa!

Mam cudownych przyjaciół.
Mam genialnego faceta.
Kocham.
Wydałam tomik.
Kiedy szalałam za Gdańskiem po prostu wsiadałam w pociąg i jechałam. po 12 godzinach mogłam się napić kawy w ulubionej knajpce, ale pospacerować po ulubionym
kawałku plaży :D
Chcę filcować to kupuję filc - i różnie mi wychodzi...
Chcę decoupage'0wać to się w to bawię...
chcę manekin to wywlekam maszynę.
chcę kawy to dzwonię do przyjaciółki...


jejku! no nie powiecie mi chyba, że nie można być szczęśliwym jak się tego chce!
no można chyba, co?

Jesteście szczęśliwi?



i info o candy:
a to wszystko tutaj
losowanie 6 grudnia :)

wtorek, 30 listopada 2010

Prezencior!c

Zimno. Zimno. Zimno. Zimno.
no co Wam będę mówić... zimno jest.
marznę. muszę buty kupić.
Szczęśliwa wracałam do domu, gdy Babcia zadzwoniła poinformować mnie, że dostała modem, więc pojechałam podłączyć ją do świata... Babcia ma gg, maila i skype :D i jest światowa już :D

Do domu wróciłam więc późno, a na biurku czekała na mnie paczuszka... od Ewy!
a w środku...


przepiękne są, prawda?
Przystojny Misiek Michał... - jejku! nie zapytałam, czy on ma już jakieś imię?!
i Anielica :)
jak Anielica powinna mieć na imię?




chciałam Wam bardzo podziękować... za komentarze pod poprzednim postem...
wiem, że Wy tak trochę, żeby mi miło było... ale jednak coś tam mi wyszło!
już niedługo będę sobie na nim wieszała kolczyki ;)
i niech sobie dyndają :D

buziaki!

poniedziałek, 29 listopada 2010

Manekinek


od dawna marzy mi się stojaczek na biżuterię :)
na niektórych blogach są takie piękne...
ale cóż... szyć nie potrafię... pozostało mi tylko podziwiać...
myślałam już, żeby z gliny zrobić, albo z jakiegoś innego tworzywa...
no ale nic... cierpiałam i cierpiałam...
i nawet do Renatki już napisałam i umówiłam się z nią wstępnie, że w razie czego ona spróbuje dla mnie taki stworzyć...
ale miałam dziś wolny dzień, miałam być w domu sama - czyli nikt by się ze mnie nie śmiał...
ale nie! obiad ugotuj, tu posprzątaj, tamto załatw... no i zrobiło się późno. ale byłam uparta, wywlekłam na światło dzienne starą maszynę modląc się by działała...
no prawie działała, po konsultacji telefonicznej z babcią udało mi się ją prawie uruchomić... w końcu uśmiechnęłam się do taty, żeby okiem znawcy rzucił... poprawił, powiedział, że działa i poszedł.
nie działało. mama wróciła, okiem rzuciła, ale bardzo pobieżnie, bo ona sie nie zna... wzruszyła ramionami i zostawiła mnie samą... kolejna godzina minęła.
W końcu tata się zlitował, zwlekł się z łoża - bo chory - posprawdzał, poruszał, coś przeszył... no i w końcu mogłam...
oczywiście zapomniałam o dziurce, żeby wypchać ten twór czymś... :D
no ale nie byłabym sobą, gdyby coś się nie wydarzyło :)




koślawy. krzywy. nie ma jeszcze ramion na kolczyki. i chwilowo jest na patyczku.
ale mimo wszystko jestem dumna, że nie uciekłam z krzykiem widząc maszynę do szycia :D
spokojnie, możecie się śmiać... lubię poprawiać humorki ludziom... Wam szczególnie :D

zaproszenie


piątek i sobotę spędziłam w Krakowie... Kraków jak Kraków, byłam parę razy, Wawel zaliczony, Rynek zaliczony, klimat podłapany... ale żeby się w mieście zakochać to nie. Nie lubię Katowic, nie lubię Krakowa... Lubię Gdańsk ;)
ale do Krakowa wracając... dotarłam na Kazimierz, pierwszy raz... i tam się zakochałam!
to jest właśnie miejsce i klimat. To jest własnie to, co można pokochać!
pobiegałam sobie, zjadłam zapiekankę - bo podobno trzeba... a potem "Alchemia" z szałową szafą dla palaczy!
a potem gadanie do rana. więc i pobudka była ciężka :) ale kawka, myśl, że to jed
nak Kraków, układanie myśli i znowu przyjaciele wokół...
a potem w drodze do domu jednak Rynek :)

a teraz weekend kolejny...
jeśli ktoś w piątek ma zamiar znaleźć się w Warszawie... i miałby ochotę poznać ludzi, których ja również nie znam jeszcze, a którzy tworzą piękną poezję... to zapraszam!



buziaki!

czwartek, 25 listopada 2010

spotkanie w Bielsku

We wtorek spotkałam się z Jagodą i jej Córcią :)
Wypiłam najlepsiejszą na świecie kawkę... potem zostałam mianowana Ciocią...
Malinka jest chyba najsłodszym dzieckiem - no ok, jednym ze słodszych :)
pomęczyłam je troszkę....

i dostałam śliczniutkie kolczyki! Normalnie przyznam się Wam, że marzenia się spełniają chyba... jak je opublikowała na swoim blogu to się do nich śliniłam jak głupia... nawet sobie zapisałam w zakładkach... i zapomniałam o nich.
no to sobie teraz wyobraźcie jak mi się oczy świeciły jak je dostałam!
przeglądałam się w szybach wszystkich mijanych samochodów i wystaw :D
najchętniej bym w nich spała, ale się nie da... niestety.

tutaj je można zobaczyć - to te pierwsze :)


przez jakiś czas byłam odcięta od świata... ale właśnie przed chwilą wróciłam...


aaa! co do kulek... te śmieci co się wrzuca do nich... suszone... to one muszą być drobne, moje były za wielkie...
no i jednak nie jest to dla mnie, bo mnie to wcale nie cieszy, ze tak sie rozpuszcza... :D
a chyba powinno?
buźka!

poniedziałek, 22 listopada 2010

Majk i kulka do kąpieli


zachciało mi się musującej kuleczki do kąpieli... własnej.
zwykle nie dosypuję sobie niczego do wanny :D ale jak mnie najdzie na coś chęć to nie ma szans żebym odpuściła!

więc po znalezieniu kilkakrotnie przepisu w końcu postanowiłam spróbować...
chyba się udało... choć jeszcze nie wypróbowałam!
Majk chciał wypróbować, ale udało mi się go powstrzymać. w zamian za zdjęcie :D


a tak wygląda moja kulka :)
siostra postanowiła ją wypróbować... no to niech testuje :)


na waszych blogach one są kształtniejsze.... a mi taka byle jaka znowu wyszła!
no ale trudno... już się oswoiłam z myślą, że mi tak wychodzi zawsze...
zreszta... ona i tak sie rozpuści!

piątek, 19 listopada 2010

Majk - Nowy Domownik


mam kolejnego "Czuwacza" 

Majk odbył dość długą drogę transportem gorszym niż PKP :) ale dotarł, szczęśliwie, uśmiechnięty wysiadł z koperty, zarzucił mi dłuuuuuugie ręce na szyję... i tak się zaprzyjaźnilismy... 

Siedzi sobie w pobliżu komputera i zagląda mi z góry w ekran.

Pozdrawia Was wszystkich serdecznie! a szczególnie swój poprzedni dom! => bo tam właśnie wygrałam Candy ostatnio ;)

ja się dołączę do Jego pozdrowień ;)

buziaki!

czwartek, 18 listopada 2010

porządek i Miś

daaawno mnie nie było... za dużo się dzieje... osobiście sprzedałam dwa tomiki. i pękam z dumy... pisanie dedykacji nieco mnie przerasta :D
na tym portalu można przeczytać nieco o książce, jest również nasze miejsce na facebooku.
Planujemy spotkanie autorskie w Tychach-ciągle w sferze planów, a wcześniej w Warszawie - już na początku grudnia! aaaah! 

zapraszam Was serdecznie TUTAJ! będzie mi bardzo miło, jesli zajrzycie :)


a teraz tak jak obiecałam... moje porządki... nadal nie jestem zadowolona. ale jakiś tam podział juz jest... to skrzyneczki jakie dostałam od Natalii i Ani, a także od "Teścia", który znalazł u siebie nieużywane. duuuużo tego :D
Kupuje trochę zawsze za dużo... nie umiem się powstrzymać jakoś...


no i moja Misiowa Torebeczka Zapachowa... zapach mnie nie zachwyca... a wszyscy się tak zachwycali lawendą... no i ja też prawdę mówiąc dałam się ponieść... no ale może tak ma być...

więc taki jest mój misio :D


fajnie, że jesteście...