poniedziałek, 10 stycznia 2011

pierwsze etui :)



na moje candy zgłosiło się już 12 osób... to już i tak przekroczyło moje oczekiwania :)
poznałam już kilka nowych blogów... wszędzie zaglądam i staram się zostawić swój ślad...
bo to miło znaleźć komentarz u siebie... wiem o tym doskonale :)


miałam się uczyć francuskiego, ale idzie mi opornie :D
więc nauczyłam się tyle ile musiałam dziś resztę zostawiając na jutro :)
trudno.
a wszystko dlatego, że mi się zachciało etui na telefon...

znalazłam kurs na etui - polecam!
aczkolwiek na obrazku wygląda to całkiem łatwo... a mnie szło kwadratowo i podłużnie :D
no ale po pewnym czasie - raz sobie pomogłam igłą, bo już byłam na skraju załamania :D - udało się całkiem...

brzegi są postrzępione, ale to efekt zamierzony...
chciałam taką wywiniętą górę...
bez klapki, bo taki był kaprys :D



na górze jest jeszcze niewywinięte.
niżej już z równą górą...

jest jeszcze nieskończony!
będzie miał jakiś ładny wzorek...
może kropeczki tylko... jeszcze nie zdecydowałam :)

wiem, jest nijaki w tej chwili... ale jak na pierwszy raz to chyba znośnie? :)
pytanie skierowane do ekspertów...

buziaki! i dobrej nocy :)

6 komentarzy:

  1. ja się nie znam, ale wygląda znośnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że pokażesz mi w najbliższym czasie "na żywo" :D

    OdpowiedzUsuń
  3. zapowiada sie ciekawie:) czekam na dalsze losy pierwszego etui

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana ciesz się, ze nie widziałaś mojego pierwszego etui :P wszędzie miało dziury i prześwity :) Twoje jest śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie miałam do czynienia z filcem , filcowaniem itp. Im więcej o tym czytam tym większą mam ochotę na coś takiego .
    Etui rewelacyjne ... A teraz "biegnę" dalej bo widziałam zdaje się fotkę z już wykończonym ubrankiem komórkowym :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze mówiąc, nie widziałam, że zrobiłaś etui już kilka dni temu. Jakoś tak nie wpadł mi w oczy ten post... Zajrzałam pod linka z kursem filcowania etui na mokro i wychodzę z założenia, że moje filcowanie igłą chyba bardziej mi się podoba. Moje etui wyszło puchate, jak moher, dzięki temu, że igła wbijała się w gąbkę, gdy filcowałam na niej moje etui. Ale spróbuję może jeszcze kiedyś tego na mokro i będę miała rzeczywiste porównanie. A swoją drogą Twoje etui jest całkiem niezłe. Zrobimy jeszcze po kilka takich cudaczków i obie będziemy mistrzyniami w tym fachu ;-)

    OdpowiedzUsuń

miło, że zostawiasz swój ślad...