niedziela, 23 stycznia 2011

marzenia do spełnienia... na już!

moja siostra 20 minut temu poinformowała mnie, że chce długie kolczyki. 
obojętnie jakie, ale bardzo długie.
i nie na lince ani na żyłce.
a kolor? no obojętnie...

dziesięć minut grzebała w moich pudełkach, znalazła zielone, fioletowe i niebieskie i powiedziała, że mam sama wybrać... ah jak ja tego nie lubię...
miało być na łańcuszku, ale ostatecznie jednak wybrała linkę.
ah, te baby ;)


długaśne, bo prawie 10 cm mają :)
czyli jeden wymóg spełniony ;)
kolorki wybrała w końcu sama.
włożyła do ucha i powiedziała, że wychodzi...

bo się okazało, że kolczyki miały być na już i natychmiast :D
ale sprytnie mi tego nie powiedziała ;)


co do muffinów... przepraszam, pora rzeczywiście nie była odpowiednia...
nie pomyślałam o tym właściwie...
jakbym ja o takiej porze znalazła gdzieś na blogach słodkości to pewnie też bym wariowała :D

Wiedźmo, jestem kulinarnym beztalenciem, skoro mi się udało, Tobie też się uda!
to 10 minut roboty, pół godzinki w piecu.
a potem już tylko jeść :)
ja do swoich wrzucam banany, bo są dłużej dobre :)
jeśli chcesz chętnie podzielę się przepisem :)
chociaż z tego co się orientuję powinien być na stronie programu "Ewa gotuje"

2 komentarze:

miło, że zostawiasz swój ślad...