zakupilam troszkę filcu...
i próbuję robić kulki... wiem, krzywe, nierówne, ale ja i tak jestem dumna :D
krytykować można :D
aha, jedną kolorową stworzył mój mężczyzna :D
obroniłam się :D
wakacje!
koniec!
to tak optymistycznie... a teraz odrobina pesymizmu:
szukam pracy... której nie ma dla nauczycieli polonistów!
cholerka...
a to moje słoniątko :)
pierwsza samodzielnie zrobiona maskoteczka malutka. tak sama sama jak nikt nie podglądał :)
ze wzoru znalezionego na jakiejść rosyjskiej stronie :)
dumna z siebie byłam jak nie wiem co!
mimo, że nie cierpię różowego koloru!
kolejna CANDY kolejna próba szczęścia...
bo ten domek z serduszkiem jest piekny!
byłby idealny do zawieszenia w mooim nowym domku...
zastanawiam się, czy i jak mogłabym się czymś z Wami podzielić...?
muszę pomyśleć... ;)
myślę, że powinnam wyjaśnic, bo może ktoś tu jednak zagląda... Ktosiu kochany, jesli tu jesteś, dziękuję Ci :D
a więc... manualnie jestem malo sprytna ;)
wolę słowa... to co prawda też tylko próby pisania, ale jednak...
więc tworzę na portalu FURTKA... zaangażowałam siebie i kilka osób w wydanie tomika, który właśnie wędruje gdzieś na szlaku wydawca-drukarnia :D
Ta nasza Furtka to fajne miejsce, nie tylko dla piszących poezję czy prozę, ale i dla rysujących, fotografujących, grających i śpiewających... chociaż dość małe. ale sympatyczne bardzo :)
CANDY - wzięłam w nim udział...
nie liczę na szczęścia zbyt wiele... ono jakoś mnie ciągle omija... nie mam możliwości kupienia sobie takich cudasiów :( tu jest tego ogrom... z połową pewnie nie wiedziałabym co zrobić... ale może udałoby mi się stworzyc coś ślicznego... nawet bym się chętnie podzieliła takimi przydasiami (tak chyba o tym mówią inni na blogach) z innymi, bo przecież tyle teeeego :)
cudownie!
mam dwóch obserwatorów i to okropecznie cieszy! to troche płytkie może z mojej strony, ale poprawiło mi humor, a dni ostatnio ciężkie są...
od kilku dni nic mi sie nie udaje i wszystko kończy się katastrofą!
wymienię się z kimś książką... super :)
strasznie chciałam sie zgłosić, ale nie umiałam się zdecydować jaką książkę, chcę komuś podarować...
znalazłam taką nienaruszoną niemal, kiedyś ją kupiłam w szale kupowania. bo czasem wpadam w szał kupowania książek. wtedy najchętniej wyniosłabym z księgarni wszystko, co wpadnie mi w ręce...
ogranicza mnie zawartość portfela.
fajnie, że ktoś przeczyta moją książkę :)))
gdyby ktoś zaglądał na tego bloga zaprosiłabym go do udziału w wymiance... ale piszę chyba tylko dla siebie... więc zapraszam zbłąkanych wędrowców, w razie jakby tu się jakiś pojawił...