udało mi się wsiąść na rower!!!! :)
wiem, głupota... ale wcale nie takie proste w moim przypadku...
ręka bolała jak cholera, a w sumie to była krótka wycieczka. ale i tak jestem z siebie dumna.
hmmm to było w poniedziałek...
dziś już piątek.
jakoś ten czas mi ucieka przez palce.
trochę pomagam znajomej pisać, a to pochłania nieco czasu...
całą środę miałam gościa za gościem... ah, jakie to mi było potrzebne!
wczoraj zaczęłam ogarniać moje koraliki i inne takie niepotrzebne już rzeczy.
dziś mnie korci, żeby spróbować pobawić się decou, ale nie wiem, czy mi się uda...
hmmm albo się boję, że po prostu nie dam rady, a jakoś kolejna porażka nie jest mi do niczego potrzebna...
dziś mam ambitny plan, bo niestety, zaległości mam na blogach...
więc lecę oglądać :)
pokazywałam już domek na klucze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
miło, że zostawiasz swój ślad...